Dominikana – kraj, który każdego roku przyciąga miliony turystów, w końcu skusiła i mnie. Wsiadając na pokład samolotu, nawet przez myśl mi nie przeszło, ile to atrakcji na mnie czeka. Przez pierwsze trzy dni odsypiałam ponad 12-godzinny lot (opóźnienie wylotu i niespodziewane międzylądowanie w Irlandii, dodatkowy problem z przystosowaniem się do zmiany czasu), a później … wręcz brakowało czasu na leniuchowanie na plaży, gdyż atrakcje czekały na każdym kroku i wyskakiwały jak królik z kapelusza.
Spędziłam intensywne, ekscytujące dwa tygodnie. Dość szybko doszłam do wniosku, że odpoczywać mogę przecież w domu. Wiele przeżyć doświadczyłam po raz pierwszy. Oto moja lista atrakcji… zaznaczam, że bardzo subiektywna.
1. Jazda konno po plaży – Bez wątpienia musiała znaleźć się pierwsza na liście. Marzyłam o tym, odkąd pierwszy raz wsiadłam na konia. Bez względu na to, czy jeździcie konno czy nie, warto wsiąść na konia, poczuć wiatr we włosach i pogalopować w stronę zachodzącego słońca. Mój konik Hiko nie był skory do współpracy, więc wiatru we włosach raczej nie poczułam, ale sama przejażdżka brzegiem oceanu była dla mnie ogromnym przeżyciem.
2. Saona – rajska wyspa, o której więcej dowiecie się z innego wpisu Saona – rajska wyspa
3. The Colonial Gate 4D Cinema w Santo Domingo – do tej pory unikałam tego typu atrakcji. Uważałam, że są tylko dla dzieci i raczej będzie to strata pieniędzy. Jakże się myliłam… W wakacje człowiek robi różne, dziwne rzeczy, więc postanowiłam spróbować i tego. “The battle of Santo Domingo” – to krótka lekcja historii o Sir Francisie Drake’u i jego ataku na Santo Domingo. Gratka dla fanów filmów o piratach. Jednak o wiele bardziej spodobał mi się film o Murze Chińskim. Dawno się tak głośno nie śmiałam. Wszystkie moje zmysły oszalały – efekty niesamowite. Nie będę zdradzała szczegółów, bo może ktoś z Was będzie miał okazję zobaczyć ten film.
4. Parasailing – na początku miałam pewne obawy, ale kiedy zobaczyłam trzy panie, dobrze po sześćdziesiątce, wsiadające ze mną na łódź, moje wątpliwości rozwiały się. Poczuć się jak ptak choć przez chwilę, warte jest każdych pieniędzy. Świat z lotu ptaka wydaje się bardziej ekscytujący. Żałowałam jedynie, że nie miałam wodoodpornej, sportowej kamerki. A i muszę przyznać, że… lądowanie jest o wiele przyjemniejsze niż przy locie balonem.
5. Kąpiel z drinkiem w “karaibskiej wannie”. Jeżeli przez chwilę chcecie poczuć się jak milionerzy, w ogromnej “wannie” z cieplutką błękitną wodą i widokiem na dzikie, piaszczyste plaże z palmami kokosowymi, koniecznie wybierzcie się na wyspę Saona. Oprócz innych atrakcji, czeka na Was i ta.(Więcej przeczytacie tutaj)
6. Ślub na plaży – czy jest bardziej romantyczne miejsce na ślub? Podczas zachodu słońca, boso na białym piasku, w otoczeniu błękitnego morza i palm kokosowych… Miałam okazję przyglądać się takiej uroczystości i muszę przyznać, że to dość surrealistyczne odczucie. Zwłaszcza, gdy siedzisz na plaży w stroju kąpielowym. Ale czy to kościół, czy plaża, nie ma dla mnie znaczenia – tak samo wzruszające przeżycie.
7.Piana party w basenie – co tu pisać więcej, zerknijcie na zdjęcie w galerii poniżej. Chyba wszyscy się świetnie bawili.
8. Dominikana poza utartym szlakiem i przejażdżka “chicken busem” po drogach i bezdrożach Dominikany, w trakcie której to wyprawy zobaczyć można wioseczki i miasteczka oraz pola ryżowe, plantacje trzciny cukrowej, lasy palmowe, lokalne markety i codzienne życie Dominikańczyków.
9. Lody z chinoi w Santa Domingo, smażone lody i gofry z marmoladą z guawy. Co do ostatniego specjału, to w życiu nie jadłam tak pysznego przetworu. Nie mogłam wyjechać z wyspy bez słoiczka tego rarytasu. Znalazłam ostatni w lokalnym sklepie. Dobrze, że moja podstawowa znajomość języka hiszpańskiego wystarczyła, żeby przekonać sprzedawcę, aby przerwał swoje śniadanie i pomógł mi w przeszukiwaniu półek. Udało się…
10. Nie mogę nie wspomnieć o ludziach – Dominikańczykach, którzy tak naprawdę stanowią największą atrakcję. Gdyby nie ich otwartość, życzliwość i uśmiech, te wakacje nie byłyby aż tak udane. To, co zawsze przywożę z wakacji, to ten luz i radość z życia, które mają w sobie mieszkańcy Karaibów czy południowych krajów. Szkoda tylko, że po powrocie rzeczywistość tak szybko mnie dopada…
Mogłabym jeszcze wyliczać i wyliczać różnego rodzaju atrakcje, ale miało być dziesięć, tych najbardziej ekscytujących! Jednego jestem pewna, że na Dominikanie każdy, nawet najbardziej wymagający turysta, znajdzie coś dla siebie.Zapewniam Was, że nie ma mowy o nudzie.
21 komentarzy
Justyna · 26 sierpnia, 2018 o 9:02 am
Super wyprawa. Gratuluję odwagi przy niektórych atrakcjach. Jestem ciekawa tej rajskiej wyspy, więc wskakuje dalej 🙂
newenglandblog · 31 sierpnia, 2018 o 9:18 am
I jak? Było warto wskoczyć? 🙂
Speckled Fawn · 26 sierpnia, 2018 o 9:09 am
tyle atrakcji! super 😀 chętnie wypróbowałabym każdą z nich, jazda konno po plaży też mi się zawsze marzyła 😉
newenglandblog · 31 sierpnia, 2018 o 9:20 am
Polecam, niesamowite wrażenia 🙂
Kasia · 26 sierpnia, 2018 o 2:19 pm
Spróbowałabym wszystkich atrakcji!
Ania | do herbaty i nie tylko · 26 sierpnia, 2018 o 8:37 pm
Zrobiło się egzotycznie <3
Daniela · 27 sierpnia, 2018 o 7:33 am
Dominikana jest na mojej liście marzeń, gdy będę się tam wybierać, wrócę do tej listy. Szczególnie zainteresowała mnie podróż “chicken busem”! 😀
newenglandblog · 31 sierpnia, 2018 o 9:22 am
Planuję przygotowanie wpisu o tej właśnie podróży 🙂
Małgorzata · 27 sierpnia, 2018 o 8:10 am
Mnóstwo świetnych atrakcji. Fajnie spędzony czas…
newenglandblog · 31 sierpnia, 2018 o 9:22 am
Dawno się tak dobrze nie bawiłam 🙂
Ania · 27 sierpnia, 2018 o 8:36 am
ślub na plaży – romantycznie.
Kasia · 27 sierpnia, 2018 o 10:39 am
Kąpiel w pianie bije wszystko!
NHope · 27 sierpnia, 2018 o 7:59 pm
Oj fotografowałabym 😀
Sonia · 28 sierpnia, 2018 o 6:01 am
A jak z jedzeniem? Mają jakieś swoje specjały? Co polecasz?
newenglandblog · 31 sierpnia, 2018 o 9:49 am
Jedzenie mają rewelacyjne. Przybyło mi kilka kilogramów :-), ale było warto. Owoce i warzywa przepełnione słońcem, do tego owoce morza, mięsiwa, ryż, soki – na samą myśl ślinka mi cieknie. Polecam sancocho – zupa na bazie wywaru mięsnego.
Atrakcyjne wakacje z dzieckiem · 28 sierpnia, 2018 o 7:50 am
Bardzo fajne i przyjazne miejsce
Ewelina · 28 sierpnia, 2018 o 8:14 am
Kiedyś marzyłam o ślubie na plaży, ale od kiedy na Cyprze miałam okazję widzieć taką ceremonię przy ogromnym wiatrze to mi się odwidziało. Może na Bali byłoby lepiej? Pozdrawiam serdecznie i do usłyszenia!
newenglandblog · 31 sierpnia, 2018 o 9:55 am
Tutaj jedyną niedogodnością były chyba tylko bardzo wysokie temperatury.
Baśka · 28 sierpnia, 2018 o 8:53 am
Przepiekne zdjecia – zazdroszcze takiego urlopu 🙂 Najchetniej sprobowalabym parasailingu i tych gofrow, ale wlasciwie same widoki sa warte wyprawy.
newenglandblog · 31 sierpnia, 2018 o 9:56 am
Zapraszam na gofry w moim wykonaniu 🙂
AgaMylifestyle · 28 sierpnia, 2018 o 7:23 pm
Marzę, by zaliczyć wszystkie punkty! <3